Robert
Naprawdę bardzo się ucieszyłem, gdy Izabella wreszcie doszła do siebie. Oczywiście nie udałoby się to gdyby nie Sebastian.
Co do przytulenia, to była spontaniczna decyzja. Tak bardzo się o nią martwiłem, więc kiedy zaczęła do mnie mówić dałem upust emocją.
Co do przytulenia, to była spontaniczna decyzja. Tak bardzo się o nią martwiłem, więc kiedy zaczęła do mnie mówić dałem upust emocją.
Izabella
Czyżby to się działo naprawdę? Może umarłam? Jednak taka możliwość nie wchodzi w grę. Robert naprawdę mnie PRZYTULIŁ, a nawet robił to nadal! Po chwili jednak chłopak się ode mnie odsunął, a na jego twarzy widać było zawstydzenie.
Robert
- Przedstawisz nas czy sami mamy to zrobić? - spytała Luna.
- Już to ro... - nie dokończyłem, bowiem zobaczyłem, że Izabella znów pobladła. - Wszystko dobrze? - spytałem.
- Czy ten... pies mó...mó...wi? - dopytywała się przerażona.
- Wypraszam sobie. Czemu miałabym nie mówić? A co to ja kundel jestem? I to ma być ta cała Śpiąca Czarodziejka? Jak tak to cienko z nami. Już nie żyjemy... - Luna pewnie dalej ciągnęłaby swoją tyradę, gdybym jej nie przerwał.
- Luna przymknij się... - wycedziłem przez zęby.
Izabella ciągle wpatrywała się z szeroko otwartymi oczami w moją psią przyjaciółkę. Jednak po chwili chyba doszedł do niej sens słów Luny...
- Już to ro... - nie dokończyłem, bowiem zobaczyłem, że Izabella znów pobladła. - Wszystko dobrze? - spytałem.
- Czy ten... pies mó...mó...wi? - dopytywała się przerażona.
- Wypraszam sobie. Czemu miałabym nie mówić? A co to ja kundel jestem? I to ma być ta cała Śpiąca Czarodziejka? Jak tak to cienko z nami. Już nie żyjemy... - Luna pewnie dalej ciągnęłaby swoją tyradę, gdybym jej nie przerwał.
- Luna przymknij się... - wycedziłem przez zęby.
Izabella ciągle wpatrywała się z szeroko otwartymi oczami w moją psią przyjaciółkę. Jednak po chwili chyba doszedł do niej sens słów Luny...
Izabella
- Myślisz, że chciałam zostać Śpiącą Czarodziejką? Pierwszy raz w życiu w tak krótkim czasie groziło mi tyle niebezpieczeństw. Straciłam swoje stare życie i wszystko zaczęło się komplikować - tutaj urwałam, bo Luna obnażyła kły.
- Pochodzisz z okropnego świata skoro nie ma tam niebezpieczeństw. Po co nam taka ,, paniusia", która potrafi tylko gadać i robić słodkie oczka. Tutaj przydają się wojownicy i czarodzieje, a nie nic nie...
- Pochodzisz z okropnego świata skoro nie ma tam niebezpieczeństw. Po co nam taka ,, paniusia", która potrafi tylko gadać i robić słodkie oczka. Tutaj przydają się wojownicy i czarodzieje, a nie nic nie...
Robert
- LUNA!!! Przymknij się! - krzyknąłem, bo nie mogłem wytrzymać jak wyzywała na Izabellę i jej świat.
- Nie ona ma rację nie powinno mnie tu w ogóle być - powiedziała Śpiąca Czarodziejka.
- Mogę cię o coś prosić? - spytałem.
- Jeżeli musisz... - odpowiedziała Izabella z obojętną miną.
- Powiedz: Pragnę, żeby wszyscy, którzy płyną na tych kładkach zostali uwolnieni z labiryntu...
W tej chwili błysnęło bardzo jasne światło.
- Nie ona ma rację nie powinno mnie tu w ogóle być - powiedziała Śpiąca Czarodziejka.
- Mogę cię o coś prosić? - spytałem.
- Jeżeli musisz... - odpowiedziała Izabella z obojętną miną.
- Powiedz: Pragnę, żeby wszyscy, którzy płyną na tych kładkach zostali uwolnieni z labiryntu...
W tej chwili błysnęło bardzo jasne światło.
Izabella
Światło rozbłysło tak nagle i było tak jasne, że myślałam, że oślepnę. Po chwili jednak znikło, równie szybko jak się pojawiło. Usłyszałam plusk wody i głosy.
- Izabella, oświetl to miejsce! Tylko szybko! - nagle rozkazał mi Robert.
- Chcę światła! - krzyknęłam. Byłam jednak bardzo wkurzona na chłopaka, bowiem nienawidziłam jak ktoś mi rozkazywał.
- Izabella, oświetl to miejsce! Tylko szybko! - nagle rozkazał mi Robert.
- Chcę światła! - krzyknęłam. Byłam jednak bardzo wkurzona na chłopaka, bowiem nienawidziłam jak ktoś mi rozkazywał.
Robert
Ach... Te moje głupie przyzwyczajenia, nie powinienem rozkazywać Izabelli.
Po chwili cała jaskinia została oświetlona. Widziałem, że Sebastianowi i Lunie opada szczęka. Raczej nieliczni czarodzieje potrafili coś takiego zrobić.
Po chwili cała jaskinia została oświetlona. Widziałem, że Sebastianowi i Lunie opada szczęka. Raczej nieliczni czarodzieje potrafili coś takiego zrobić.
Izabella
Mina Luny - bezcenna.
Musiała być nieźle zaskoczona moją mocą. Dobrze jej tak mogła na mnie nie wyzywać skoro nie wiedziała co potrafię.
Przez chwilę poczułam ogromne zmęczenie, ale ono zaraz ustąpiło ciekawości, kto lub co wpadło do wody.
Przez chwilę poczułam ogromne zmęczenie, ale ono zaraz ustąpiło ciekawości, kto lub co wpadło do wody.
Reszta już szykowała się do misji ratunkowej. Nagle z wody wynurzyły się dwie postacie. Wpatrywałam się w nie coraz dłużej i dłużej aż w końcu dotarło do mnie, że ja je przecież znam.
Wiadomość ta jednak wcale mnie nie ucieszyła. Prawdę powiedziawszy raczej przeraziła. W wodzie bowiem był mój pies Bestia i Dominika, jedna z najlepszych przyjaciółek ze szkoły.
Wiadomość ta jednak wcale mnie nie ucieszyła. Prawdę powiedziawszy raczej przeraziła. W wodzie bowiem był mój pies Bestia i Dominika, jedna z najlepszych przyjaciółek ze szkoły.
###############################################################################
Wybaczcie, że piszę dopiero teraz. Mimo iż wakacje zaczęły się już w piątek, miałam takiego lenia i brak chęci do wszystkiego, że nie byłam w stanie nic wystukać na tej durnej klawiaturze. Dzisiaj jednak się zmotywowałam i coś udało mi się sklecić.Proszę jednak o odrobinę wyrozumienia dla tej notki. Pisałam ją na szybko i jestem pewna, że jest w niej tona błędów.
Ale co ja wam będę ględzić o mnie. Teraz czas na życzenia dla was.
Życzę wam więc najwspanialszych wakacji w życiu, udanego wypoczynku i załatwienia wszystkich spraw przewidzianych na te dwa miesiące.
Wiem życzenia są już trochę spóźnione, ale cóż przynajmniej są.