-Czemu się drzesz, wariatko!- krzyknęła Julia.
-Chyba... a zresztą nie ważne- powiedziałam, bo nie chciałam jej robić nadziei. Natomiast ja sama do tej pory nie otrząsnęłam się z szoku.
-Izabella...?
-Tak?- spytałam, zostawszy przywrócona do rzeczywistości.
- Przed chwilą chyba rozmawiałaś z kimś w myślach, no nie?- spytała Julia, która doszła już do siebie po chwilowej załamce.
-Skąd to wiesz?- spytałam, bo wystraszyłam się, że wie o mojej rozmowie z Dalią.
-Nieważne... To był Henry, prawda?- spytała, a w jej głosie słychać było strach.
-Nie...
-Nie kłam- nie dała mi dokończyć Julia.
-Nie kłamię- powiedziałam.- Może pójdziemy już do Henrego, bo tobie przecież też grozi śmierć.
W sumie to wiedziałam, że tak nie jest, bo przecież poprosiłam (tak jakby) o to, by nic jej się nie stało. Julia zgodziła się szybko, bo chyba ona nie zauważyła tego drobnego szczegółu. Chociaż w sumie pewnie tylko domyślała się, że umiem posługiwać się mocą. Szłyśmy dość szybko i nie rozmawiałyśmy. Z Robertem jakoś łatwiej było znaleźć temat. Jego siostra bardzo się od niego różniła. W sumie, gdy nie planowała w jaki sposób ma mnie zabić, była nawet znośna. Jednak wątpiłam, że mogłabym ją polubić. Byłam prawie pewna, że to egoistka i niezbyt miła osoba (to na pewno). Ale co poradzić, byłam na nią skazana.
Julia
Ona coś przede mną ukrywa. Kto umie tak dobrze władać mocą oprócz Henrego, by mówić w myślach? W sumie ta cała Śpiąca Czarodziejka nie jest taka zła. Myślałam, że będzie taka jak Henry. Władcza i niemiła. Jest chyba pierwszą osobą (nielicząc mojego brata), która niema do mnie za coś żalu. Przecież ona powinna być na mnie wściekła i nie powinna chcieć mnie znać. Ja na pewno tak bym się zachowała na jej miejscu, gdyby to ona chciała mnie zabić. Zadziwiająca osoba z tej Izabelli.
Izabella
'Oby to, że Robert żyje okazało się prawdą'- myślałam, gdy wchodziłyśmy do wioski. Co ja mogę o niej powiedzieć? Wyglądała jak jakaś zwykła wioska z ŚREDNIOWIECZA.Tak z średniowiecza. Na dodatek wszyscy tutaj byli dziećmi. Jednak jak na dzieciaki to każdy świetnie sobie radzi. Jedni ćwiczyli walkę na miecze, inni gotowali, prali i sprzątali. Nikt dosłownie nikt się nie bawił. Nawet czterolatki i trzylatki pracowały.
- Dlaczego wszyscy pracują?- spytałam zdziwiona.
-A co mają robić?- spytała Julia jakby u nich nie było nic innego do robienie.
-Chyba wiecie, że jest coś takiego jak zabawa?
-Praca sama się za nas nie zrobi- powiedziała Julia i przyspieszyła tempa, ucinając w ten sposób rozmowę.
Po niedługim czasie byłyśmy na miejscu. Dom znajdował się w samym centrum wioski.
-A mówiłaś, że mieszka na uboczu.
Przez chwilę Julia się zarumieniła, ale zaraz to ukryła.
-Wchodzimy?-spytała.
-Wchodzimy.
###################################################################################
To chyba mój rekort nie dodawania notki, ale zrozumcie szkoła.
Notka super.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że długo nie pisałaś, ale jak zwykle czekanie się opłacało! ;)
Ciekawe jaka będzie kolejna notka.
Czekam na więcej! :)
Notka super!
OdpowiedzUsuńPodobają mi się twoje opisy! ;)
Szkoda że nie możesz częściej pisać ale szkoła to szkoła z nią nie ma żartów :/
Czekam na ciąg dalszy!
Dobrze, że ktoś to rozumie. Jak będę miała więcej czasu to naprawdę się zmotywuję i postaram napisać coś dłuższego. Nic nie obiecuję, bo wiem, że z obietnicami jest różnie, ale postaram się.
UsuńSuper!!! Bardzo fajna notka *-*
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się tym, jak często dodajesz notki. (ja to dopiero dodaje rzadko -_- )
No i wiadomo, każdy rozumie- SZKOŁA.
Masakra...
No, ale co będę mówić. Notka super i tyle.
Tam powinno być w sumie bardziej (zamiat *jak często*) w jakich odstępach dodajesz notki ^-^
Usuń