wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział dwudziesty szósty ,,Wyjście''

Rozdział ten dedykuję Black Rose, Wice Navarro i Arii Romanoff - to dzięki waszym komentarzom i blogom cała blogosfera staje się lepsza, a ja mam motywację i chęci do dalszego pisania ;)


Izabella

 Nadal nie mogłam wyjść z szoku. BESTIA I DOMINIKA TUTAJ?! Całe moje ciało krzyczało: Dlaczego? Za co? W jakim celu? Niestety nie znałam odpowiedzi.
  Sebastian i Robert już wydostali moich najlepszych przyjaciół z wody. Widziałam, że Dominika rozgląda się zszokowana dookoła. Natomiast to co zrobił Bestia przychodziło wszelkie pojęcie.
- Cześć! Gdzie jestem? Ooo ile nowych zapachów! Nienawidzę wody, chociaż pamiętam, że jak byłem szczenięciem to sam wszedłem do stawu przy twoim domu - tu Bestia zwrócił się do mnie. Nagle jednak jego uwagę przykuła Luna. - Ale z ciebie ślicznotka. Jeszcze nigdy nie widziałem cię w okolicy... Hmmm... Jesteś tu nowa?
- Eee... Bestia czyli ty też będziesz od teraz mówił?
- Hej... Piękna ona tak do mnie? - spytał mój pies, który najwyraźniej uznał za niemożliwe to, że ktokolwiek oprócz Luny go rozumie.
- Tak do ciebie baranie! A do kogo? Pasujecie do siebie jak nie wiem... - mruknęła już pod nosem, ale i tak każdy usłyszał.
- Pani? Do mnie? Ona mnie rozumie? Ooo tak! - zawył pies i na mnie skoczył. Pod jego ciężarem upadłam, a on wykorzystał okazję i wylizał całą moją twarz.
- Bestia przestań! - krzyknęłam.
- Ty mnie naprawdę rozumiesz? - spytał, kiedy wreszcie skończył.
- Tak, chociaż nadal w to nie wierzę.
- Jjjuhu! - zawołał pies i zaczął skakać po pokładzie.
- Gdzie ja jestem? I dlaczego ten pies gada? - spytała Dominika.
- Jesteś w Krainie Zapomnienia i jeżeli myślisz, że to sen to się grubo mylisz - powiedział Robert i się do niej uśmiechnął, a poczułam ukłucie zazdrości.  - A pies gada, bo u nas zwierzęta po prostu gadają.
- A czemu tu jestem?
- Tego nie wiemy... Chociaż sami też chętnie byśmy się tego dowiedzieli... - powiedział tak jakoś dziwnie Seba.
- O Izabella! - Dominika wstała i chwiejnym krokiem podeszła do mnie. Uśmiechając się uścisnęłam przyjaciółkę. Mimo wszystko jednak bardzo się bałam. Ze swoją śmiercią jeszcze mogłabym się pogodzić, ale z Dominiki albo Bestii byłoby o wiele ciężej.
  Po chwili wszyscy zaczęliśmy wyjaśniać wszystko mojej najlepszej przyjaciółce i psu.
 Widziałam, że dziewczyna nie wszystko rozumie, ale podczas naszej opowieści nie odezwała się ani słowem. Co do Bestii to natomiast przez cały czas patrzył on to na mnie to na Lunę. Zdecydowanie nic go to nie interesowało. Jak również zauważyłam suczka Roberta patrzyła na niego z odrazą.
- Czyli ty umiesz czarować, tak?
- No właśnie! Iz, proszę wydostań nas stąd.
'Powiedział do mnie Iz i jeszcze na dodatek poprosił, a nie rozkazał'- myślałam. No dobra, ale mam zadanie. Szybko wypowiedziałam słowa, które wcześniej podyktował mi Robert.
 W jednej chwili wszyscy świeciliśmy, a następnie znaleźliśmy się po za labiryntem.
 Nie wiem dlaczego, ale pojawiliśmy się właśnie na tej polanie, na której poznałam Roberta. Teraz natomiast mogłam się jej bliżej przyjrzeć. Las był świerkowy choć gdzie nie gdzie można było się dopatrzeć dębów i brzóz, a na łące, na której staliśmy były pospolite kwiaty łąkowe, takie jak stokrotki, maki, chabry i jaskry. W sumie nic się nie zmieniło oprócz tego, że nie było tu już trupów Purchawców. Było natomiast co innego. Tuż obok stały trzy krokodyle.
- Ojejku... Chyba muszę poćwiczyć tą moją moc... - powiedziałam przerażona.
- Same z tobą problemy. Ale trzeba przyznać silna to ty jesteś - powiedziała Luna.
- Ale jestem zmęczona... - szepnęłam. Dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem zmęczona .
- Nie martw się, to normalne, każdy czarodziej tak ma jak używa Mocy Wyobraźni - poinformował mnie Seba.
- Aha,  później mi opowiesz. Teraz to my mamy na karku zgraję krokodyli.
- Sam z Sebą i  Luną ich nie pokonam... Będziecie musiały nam pomóc - powiedział Robert, który był już przygotowany do walki.
- Aha, no dobra... A nie uważasz, że to trochę niebezpieczne? Ale no dobra - w sumie to zgodziłam się tylko po to by Luna się ze mnie nie wyśmiewała. Potem miałaby kolejny pretekst, by po mnie jechać i wyzywać.
- A ja? - spytała Dominika.
- Wolałabym żeby nic ci się nie stało, więc lepiej trzymaj się z boku - powiedziałam, a w tej samej chwili Robert krzyknął:
- Uwaga! Atakują!
 Zaczęło się istne piekło. Krokodyle mimo iż były duże i ciężkie, wcale się tak nie zachowywały. Były szybkie i sprytne.
 Ja i Sebastian zasłanialiśmy Dominikę i Bestię własnymi ciałami.
 Na początku szło nam nieźle. Broniliśmy się i zadawaliśmy celne ciosy. Jednak krokodyl musiał już poznać nasz styl walki i wykorzystał go przeciwko nam. 
  Ja sama próbowałam wbić z całej siły miecz w jego ciało. Stwór natomiast to wykorzystał i w chwili gdy miałam kolejny raz uderzyć go w to samo miejsce, po prostu się odsunął. Z całej siły padłam do przodu i wpiłam miecz w ziemię. Niestety nie było czasu go wyciągnąć, więc zostałam tak jakby bez broni. 
 Nie miałam pojęcia co robić. Mogłam się tylko odsunąć na czworakach i ukryć, a Seba w tym czasie strzelał do krokodyla z łuku. Strzały jednak nie czyniły mu żadnej szkody. 
 Po chwili jednak wpadłam na pomysł. Bardzo ryzykowny i niebezpieczny, ale i tak nie mieliśmy nic do stracenia. Pokazałam dłonią Sebastianowi, by przestał strzelać. Widziałam, że się o mnie boi, ale posłuchał. Teraz musiałam tylko poczekać na dobry moment. Krokodyl coraz bardziej się zbliżał. Był coraz bliżej i nagle się odezwał.
- Widzę, że wielka Śpiąca Czarodziejka, o której tyle się słyszy pogodziła się już z myślą o śmierci. I słusznie, bo istoty z mojego rodu bardzo trudno pokonać... - mówiąc to krokodyl co raz bardziej się do mnie zbliżał. Widziałam, że Sebastian już nie może się powstrzymać od strzału, ale ja musiałam czekać na odpowiedni moment. I po chwili wreszcie się go doczekałam. Stwór otworzył paszczę i właśnie miał na mnie skoczyć...
- Teraz! - krzyknęłam i odchyliłam się do tyłu, by osłonić się, gdyby chłopak nie wycelował w paszczę krokodyla, a ten nadal pragnął mej śmierci. Sebastian jednak trafił perfekcyjnie i po paru sekundach bestia zdechła. Oboje szybko pobiegliśmy do Roberta i Luny. Kątem oka uchwyciłam jeszcze, że Dominika i Bestia ukryli się w lesie. To dobrze, bo raczej nic im tam nie zagrażało.
 Po chwili okazało się, że kolejny krokodyl też nie żyje, a wiec został tylko jeden.
 Luna i Robert ledwo sobie z nim radzili. Pewnie gdyby nie my już by nie żyli.  
 Pomyślałam sobie, że przecież mogłabym użyć Mocy Wyobraźni, ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu, bo przecież to przeze mnie te krokodyle się tu znalazły. Sebastian jednak szybko załatwił sprawę i tak jak ostatnio strzelił bestii w otwarty pysk.
 Dopiero teraz kiedy nic już nam nie zagrażało, dotarło do mnie, że jesteśmy wolni. Ale chyba nie powinnam się z tego powodu cieszyć, bo czekało na mnie starcie z Henrym, armią Purchawców i pewnie innymi jeszcze gorszymi istotami.


                                                                             
##################################################################################

Kiedy pisałam tę notkę stała się rzecz straszna. Niechcący wyłączyłam sobie zasilanie i wszystko szlag trafił. Nawet nie wiecie co przechodziłam. Nie dość, że ukazałaby się o wiele szybciej to jeszcze była o niebo lepsza, ciekawsza i śmieszniejsza. Ale no cóż tak to już jest jak się pisze z głowy. Uszanujcie, więc to, że notka ta nie będzie za specjalna.



5 komentarzy:

  1. Notka jest w porządku :-D
    O rany.. Ile razy mi sie to zdarzyło!!! Ale ja piszę od razu na bloggerze to mi się co jakiś czas samo zapisuje :-D
    No i w końcu się wydostali!
    Ciekawe co Domi i psiuń tu robią? Niby jak się tu znaleźli? Też zasnęli? Niemożliwe!
    Teraz wszyscy MUSZĄ poznać Agatę. Mówią Wam - zajebista dziewczyna. Wszyscy ją polubice. A spróbowalibyście nie...
    No to do boju! Dacie radę
    Całusy
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee tam nie za specjalna... Moim zdaniem bardzo fajna *-*
    No i wreszcie napisałaś o nich!!! To duży plus.
    Ciekawi mnie, czemu Seba miał dziwny głos, kiedy odpowiadał Izabelli. W sumie to trochę się domyślam, ale później się okaże, czy moje przypuszczenia były trafne ^-^
    Notka ciekawa. I ta walka z krokodylami.. Izabella miała genialny pomysł, a Sebie na szczęście udało się go poprawnie wykonać. Taki bohater *-*
    Ciekawi mnie co dalej z Dominiką i Bestią... Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze
    A tak wgl to: jak fajnie, że Bestia też mówi ^-^
    No to co, ja weny życzę i dużo tak dobrych pomysłów, jak miałaś do tej pory.

    No i zapomniałabym. Dzięki wielkie za dedykację. Bardzo mi miło, że moje wsparcie tak pomaga *-* No i oczywiście ja także ci dziękuje za czytanie moich nudnych blogów '-'
    To ja już kończę, bo chyba się troszkę rozpisałam. Weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ty jesteś skromna! Nie rozumiem czemu mówisz że notka "nie za specjalna"! Była po prostu zajebista! :D
    No i wreszcie coś o Dominice i Bestii... Ciekawe czy przyjaciółka Izabelli też będzie umiała dobrze walczyć! Takie czasy... walka to podstawa! ;)
    A tak ogólnie co do akcji to ta walka z krokodylami.. nie mam słów!
    Taki przykładzik:

    Zaczęło się istne piekło. Krokodyle mimo iż były duże i ciężkie, wcale się tak nie zachowywały. Były szybkie i sprytne.
    Ja i Sebastian zasłanialiśmy Dominikę i Bestię własnymi ciałami.
    Na początku szło nam nieźle. Broniliśmy się i zadawaliśmy celne ciosy. Jednak krokodyl musiał już poznać nasz styl walki i wykorzystał go przeciwko nam.

    Po prostu bombka!
    No i oczywiście (jak mogłabym o tym nie wspomnieć) wreszcie wydostali się z labiryntu!
    Nie mogę doczekać się kolejnej notki!
    Wenki życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z poprzednimi komentarzami - notka EKSTRA !!
    No i ta walka - no po prostu brak mi słów! Dobrze wiesz, jak ja takie notki lubię! Taka moja słabość! ;)
    A w ogóle to ta nasza Izabella pochwaliła się dzisiaj świetnym pomysłem z tym całym krokodylem, nie? Akcja wyszła świetnie - ciekawe czym następnym razem nas zadziwi???
    No i coś wreszcie notka o Dominice i Bestii. Pies Izabelli z pewnością zostanie jednym z najlepszych bohaterów tego bloga! Hm, hm... powoli brakuje miejsc na to stanowisko! ;D
    A Dominika też niczego sobie! Mam nadzieję, że też będzie super. Pod jakim względem, jeszcze nie wiem! :)
    No to - Weny życzę! "-"

    OdpowiedzUsuń